On przychodzi jako Zbawiciel, nie jako policjant
Dziecko może łatwo nauczyć się od rodziców, ze względu na kary, jakie na nie nakładają, że Bóg to policjant, który zawsze je obserwuje. Oczywiście, że Bóg zawsze cię obserwuje, ale nie jako policjant. Patrzy na nas, żeby nas chronić, podtrzymywać i pociągać nas w dalszą drogę w naszej podróży duchowej i przychodzi jako zbawiciel, a nie jako policjant. Poza tym niektórzy policjanci są bardzo mili: pomagają przejść przez ulicę i bronią przed rabusiami. Jeżeli będziesz myśleć o Bogu jak o policjancie, to na miłość Boską, myśl o Nim jak o miłym policjancie, a nie jak o kimś, kto zapisuje wszystkie twoje występki, żeby zaciągnąć cię przed oblicze sądu.
Śmiertelnie się ich boją
Inne postawy w zachodnim modelu mogą doprowadzić do powstania kolejnej karykatury Boga, który jest tyranem domagającym się zawsze natychmiastowego posłuszeństwa wobec Jego woli, bo jak nie, to! A ponieważ z mitów i bajek dzieci wiedzą, czym są tyrani, to śmiertelnie się ich boją. Jeżeli więc przekażemy dziecku przekonanie, że Bóg jest tyranem, to oczywiście dziecko nie będzie chciało się do Niego zbliżyć. I jeżeli zaciągniesz dziecko do kościoła, to oczywiście stworzysz konflikt pomiędzy Kościołem pokazującym wizerunek przyjaznego Boga, a przekazanym dziecku obrazem potęgi, od której trzeba trzymać się najdalej jak na to pozwala dana społeczność.
Strach przed Bogiem
Trzecim obrazem Boga, jaki można łatwo przekazać niewiele rozumiejącemu dziecku jest sędzia, który z uniesionym młotkiem cały czas jest gotowy wydać wyrok „winny”. I ponownie Bóg jest przedstawiany w klimacie strachu, a niedojrzała emocjonalność dziecka łatwo powiąże z Nim to, czego i tak się boi: to, co nieznane, ciemności, potwory i widziane w telewizji obrazy niebezpiecznych kosmitów. I tak powstaje naładowany emocjonalnie obraz Boga albo skojarzenie, które jest jak pasożyt. I za każdym razem, gdy się pomyśli o Bogu, uruchamia się to pasożytnicze skojarzenie, następstwo emocjonalnego sądu, który mówi: „Nieważne, co o Nim mówią w Kościele, ale ten Bóg jest niebezpieczny. Słyszałem o Nim, kiedy byłem uczuciowym i delikatnym dzieckiem i wiem, że to tyran, policjant albo sędzia gotowy, żeby mnie skazać na wieczne piekło mimo, że jestem tylko dzieckiem”. To nie tylko karykatura… to potwór! I musimy go całkowicie wymazać z naszych emocji.
Strach jest bezużyteczny
Istnieje prawdziwa bojaźń wobec Boga, ale jej zadaniem jest pomóc ludziom w rozpoczęciu podróży duchowej albo w uświadomieniu ludziom upartym, skłonnym do okrucieństwa i złośliwości, że nastąpi rozliczenie przemocy, ucisku, przymusu i wszelkiego rodzaju zamierzonego zła, złośliwości i grzechu. Kiedy jednak ktoś nawróci się do Boga lub rozpocznie duchową podróż, wtedy strach jest bezużyteczny, jak sam Jezus powiedział w jednym miejscu w Ewangelii. I trzeba mu zaufać. I rzeczywiście „bojaźń Boża” jest technicznym określeniem używanym w Starym Testamencie na oznaczenie właściwej relacji z Bogiem. A właściwą relację z Bogiem cechuje zaufanie i służba. Więc groźby są tylko dla tych, których nie da się nawrócić i tylko dopóty dopóki nie wyruszą w drogę do prawdziwego szczęścia i służenia innym, co wg Ewangelii jest najwyższym szczęściem, przynajmniej zgodnie z nauczaniem i przykładem Jezusa, który służył nam, aż do poświęcenia swojego życia na krzyżu.
Jeżeli strach ma jakieś miejsce
Tak więc, jeśli jest jakieś miejsce na strach, to tylko na początku podróży duchowej i tylko po to, żebyśmy jakoś zaczęli. Po rozpoczęciu strach jest bezużyteczny. Musimy rozwinąć zaufanie i odpowiedzialność. A one wzrastają dzięki służeniu Bogu i dzięki naszym wysiłkom, aby zjednoczyć się z Nim i służyć innym w miłości. Innymi słowy, aby kochać bliźniego jak siebie samego. Nie można tego zrobić, jeśli ciągle boimy się Boga. Nie powinniśmy więc rozumieć tego technicznego wyrażenia „bojaźń Boża” z Psalmów i Biblii jako uczucia strachu, ponieważ uczucie to przeraża nas do tego stopnia, że trzymamy się z daleka od Boga na tyle, na ile jest to możliwe. A to nie ułatwi podróży duchowej, która wymaga maksymalnego, a nawet bezgranicznego, zaufania w miarę jej rozwoju.
Modlitwa kontemplacyjna
Mając to na uwadze, pozwólcie mi zwrócić uwagę na wartość modlitwy i praktyki kontemplacyjnej jako niezastąpionych sposobów rozwijania kontemplacyjnego wymiaru Ewangelii i tych wymiarów, które właśnie określiliśmy jako ja-w-Bogu i Bóg-w-nas, co jest zasadniczym punktem wyjścia do dojrzałej oraz spontanicznej i energicznej postawy na początku duchowej podróży.
POSTĘP W PODRÓŻY DUCHOWEJ DOKONUJE SIĘ
PRZEZ DZIAŁANIA OPARTE O KONTEMPLATYWNĄ
ODPOWIEDŹ EWANGELII
Modlitwa głębi
Modlitwa głębi to tak naprawdę określenie opisujące tradycyjne znaczenie kontemplacji. Słowo „kontemplacja” zyskało w ostatnim czasie wiele znaczeń, a Modlitwa głębi ma być próbą zidentyfikowania jednego znaczenia tego tradycyjnego i klasycznego określenia. I jest to jego pierwotne znaczenie jako „spoczywanie w Bogu”, jako stopniowa ewolucja znajomości i przyjaźni z Bogiem, która prowadzi do dojrzałej komunii stanowiącej głębszy poziom relacji z Bogiem niż rozmowa czy myślenie o Nim. Jest to bycie z Bogiem i spoczywanie w Nim poza pojęciami, jakkolwiek dobrymi, i poza konkretnymi czynami, z wyjątkiem oczekiwania na Boga z pełną miłości uwagą w czasie, jaki przeznacza się na takie spotkanie.
Wakacje od nas samych
Praktykowanie tego, co nazywamy Modlitwą głębi, polega, co dziwne, na wzięciu urlopu od siebie samego. Jeśli wybierasz się na wakacje do Miami lub na Alaskę czy dokądkolwiek chcesz, zabierasz ze sobą siebie samego. A nasze ja, które znamy najlepiej, to system fałszywego ja, który rozwijał się od wczesnego dzieciństwa do wieku używania rozumu i który został trochę uszkodzony lub zniekształcony przez zmienne koleje wczesnego dzieciństwa, a zwłaszcza przez traumatyczne doświadczenia emocjonalne, z którymi w młodym wieku nie potrafiliśmy sobie poradzić albo których nie potrafiliśmy zintegrować z naszymi zasobami w pozostałej części naszego codziennego życia. A więc stłumiliśmy je lub pozostałości tego uszkodzenia pozostają w naszym układzie nerwowym jako stres, napięcie lub przeszkody do swobodnego przepływu naturalnych i boskich energii, które są obecne w naszej nieświadomości.
Instynktowna potrzeba bezpieczeństwa
System fałszywego ja składa się z instynktownej potrzeby bezpieczeństwa, którą ma dziecko, z instynktownej potrzeby przyjemności i niezależności, w pewnym stopniu, oraz kontroli środowiska, którego doświadcza dziecko nieco później w swoim rozwoju, mniej więcej od drugiego do czwartego roku życia. Instynkty te zamiast rozwijać się normalnie i zostać zintegrowane na kolejnych etapach rozwoju ludzkiej świadomości, często stają się fiksacjami. Ciało i umysł rozwijają się zgodnie z wzorcem zapisanym w mózgu, jednak obszar emocji z poprzedniego poziomu świadomości pozostaje nienaruszony albo zafiksowany na pewnej roszczeniowej postawie domagającej się rekompensaty za rzeczywiste bądź urojone niedostatki w zaspokojeniu konkretnej instynktownej potrzeby, czy to bezpieczeństwa, władzy, kontroli, uczucia, szacunku czy przyjemności.
Postawy naszych rodziców
W wieku od czterech do siedmiu lat dziecko bezkrytycznie przejmuje emocjonalne i moralne postawy rodziców oraz kulturowe postawy rówieśników i środowiska, w którym żyje. Sprawia to, że instynktowne potrzeby i programy poszukiwania szczęścia wynikające z ich niezaspokojenia stają się coraz bardziej złożone w miarę jak rozwijamy nasze relacje społeczne i przypisujemy naszym czynom i postępowaniu wartość moralną, która jest mocno wychylona w kierunku postaw moralnych naszych rodziców oraz autorytetów z wczesnego dzieciństwa.
Nasze poczucie wartości
Tak więc nasz obraz siebie, nasza własna wartość zaczyna być utożsamiana z fałszywym ja, które wyrasta z tego skomplikowanego procesu rozwoju emocjonalnego, z instynktów, które nie zostały zaspokojone albo które uległy zniekształceniu w programy kompensacyjne, w ośrodki energii stanowiące motywy, wokół których ogniskują się nasza działania i myśli, a w których centrum znajduje się samolubne pragnienie albo żądanie, albo „powinno się” związane z doświadczeniem kompensacji, które z grubsza przekładają się na poszukiwanie coraz więcej i coraz lepszych przyjemności w życiu, coraz więcej i coraz lepszych symboli bezpieczeństwa, coraz więcej władzy i kontroli nad sytuacjami i innymi ludźmi. Ten zespół postaw jest gruntownie utrwalany w nieświadomości jako system wartości, a w naszym świadomym życiu jest wzmacniany przez większości kultur.
NASZE REAKCJE EMOCJONALNE I EGOISTYCZNE
MOTYWACJE WYCZERPUJĄ NASZĄ ENERGIĘ
Spójrzcie tylko na jakąkolwiek reklamę. Zwykle odwołuje się ona do jednego z tych trzech centrów energetycznych: władzy, przyjemności, bezpieczeństwa albo do postaw obecnych w miejscowej kulturze.
System wartości
Mając to na uwadze, gdybyśmy mogli wziąć urlop od tego systemu myślenia w naszym zwykłym, codziennym doświadczeniu psychicznym
MODLITWA KONTEMPLACYJNA KIERUJE ENERGIĘ
W STRONĘ POZYTYWNEJ
SŁUŻBY DLA INNYCH
i nie myśleć żadnych myśli ani nie zwracać uwagi na myśli, które przepływają po powierzchni naszej świadomości, doświadczylibyśmy wielkiego odpoczynku, wielkich wakacji, ponieważ nasz zwykły przepływ myśli jest poprzetykany reakcjami emocjonalnymi, które odzwierciedlają, stymulują, wzmacniają i zwiększają siłę naszych centrów energetycznych ukierunkowanych na te projekty poszukiwania szczęścia, które nie mogą się udać w dorosłym życiu. Ilość energii, jaką każdego dnia wkładamy w to, żeby zachować równowagę, gdy życie znacząco koliduje z naszymi planami poszukiwania szczęścia w oparciu o te instynktowne potrzeby jest tak duża, że mielibyśmy wiele energii i odpoczynku na inne, dużo bardziej pożyteczne sprawy. Modlitwa kontemplacyjna odnosi się do tej sytuacji i w czasie spotkania z Bogiem, stawiamy się przez wiarę w obecności Boga i akceptujemy zwykły przepływ myśli po powierzchni strumienia naszej świadomości, ale nie zwracamy uwagi na ich treść i nie poddajemy się przyciąganiu, jakie niektóre myśli czy emocje wywierają na system naszego fałszywego ja i na nasze świadome i nieświadome motywacje. W ten sposób, pozwalając odejść poszczególnym spostrzeżeniom, które przechodzą przez powierzchowny poziom naszej świadomości, nasze zwyczajne życie psychiczne, oddzielamy te myśli tak jakbyśmy oddzielali łodzie, które są upakowane blisko siebie i poruszają się po powierzchni rzeki tak blisko siebie, że nie dostrzegasz strumienia czy rzeki, na której spoczywają. A praktyka Modlitwy głębi ma na celu rozdzielić odrobinę te łodzie, aby rzeka, po której płyną zaczęła docierać do naszej świadomej uwagi.
Bóg może przejąć inicjatywę
Rzeka symbolizuje naszą duchową naturę, na której spoczywają wszystkie nasze władze oraz ich zawartość. One nie wiszą w próżni. Muszą na czymś spoczywać. Spoczywają, są nierozwieralnie związane i zakorzenione w naszej duchowej naturze z jej poszczególnymi duchowymi zasobami, władzami i darami. Ten poziom naszego bytu prawie nigdy nie jest dostrzegany w zwykłym życiu chyba, że ktoś podejmie jakąś dyscyplinę taką jak Modlitwa głębi i medytacja.
Raz na jakiś czas Bóg może przejąć inicjatywę, bo jak widzieliśmy w modelu biblijnym, mieszka w naszym najgłębszym wnętrzu, a my na każdym poziomie naszego bytu wyrastamy z tego źródła. W każdej chwili Bóg może sięgnąć i przyciągnąć cię
ABY ODNALEŹĆ BOŻE ŚWIATŁO
albo otworzyć, że tak powiem, ukryte drzwi i pozwolić nam poczuć Jego słodycz, piękno lub zapach, jakkolwiek chcielibyśmy sobie to wyobrazić. Dzięki temu stajemy się świadomi tej nowej głębi w naszym wnętrzu, której nigdy dotąd nie dotykaliśmy. Niestety, nie zawsze kojarzymy to z Bogiem czy z doświadczeniem religijnym. Niektórzy przypisują to trawieniu, naturze, sztuce czy czemuś innemu, a w gruncie rzeczy wytworzenie czegoś takiego leży całkowicie poza zasięgiem jakiegokolwiek stworzenia. Zwykle jednak nie doświadczamy tego poziomu naszego istnienia ani Boga, który zamieszkuje u jego źródła chyba, że podejmujemy duchową dyscyplinę taką jak modlitwa kontemplacyjna albo Modlitwa głębi, która ma na celu zmniejszenie przeszkód dla rozwoju tej łaski, łaski kontemplacji.
MODLITWA GŁĘBI ZMNIEJSZA PRZESZKODY
NA DRODZE ŁASKI KONTEMPLACJI
Nowy sposób patrzenia na samych siebie
Mamy tendencję do tego, żeby utożsamiać się ze zwykłym przepływem spostrzeżeń, które przechodzą przez naszą wyobraźnię i pamięć, gdy próbujemy usiąść, żeby się modlić i w jakimś stopniu uwolnić nasze umysły od tego, czym się zwykle zajmują. A urlop od naszych zwykłych myśli przynosi z sobą dużo odpoczynku i pewnego dystansu wobec naszego zwykłego ja i doświadczenia naszego zwykłego ja. Innymi słowy, przestajemy się identyfikować ze zwykłym przepływem myśli i obrazem własnej osoby, który on ujawnia i zaczynamy uświadamiać sobie możliwość
KONTEMPLACJA PRZYNOSI ODPOCZYNEK
I OTWIERA NAS NA WARTOŚCI
NASZEJ DUCHOWEJ NATURY
nowego sposobu patrzenia na nas samych, na który wpływają nowe wartości oraz doświadczenie naszej duchowej natury, gdy przedostają się do świadomości, że tak powiem, pomiędzy łodziami czy spostrzeżeniami płynącymi w strumieniu świadomości, ale które teraz, w wyniku tej praktyki, są nieco odsunięte od siebie, wolniejsze i być może zredukowane do pojedynczej myśli, którą wprowadzamy
KONTEMPLACJA UZDRAWIA ZRANIENIA
EMOCJONALNE Z WCZESNEGO ŻYCIA I WYZWALA
NAS DO ZJEDNOCZENIA Z BOGIEM
do naszej wyobraźni jako symbol naszej intencji otwarcia się na Boga i naszą duchową naturę na jej najgłębszym poziomie.
Możliwość zmiany
To właśnie to uwolnienie się od identyfikacji z naszym zwykłym, psychicznym „ja” lub świadomością pozwala nam emocjonalnie doświadczyć możliwości zmiany, co skutkuje pewną otwartością na uwolnienie się od przyjętych z góry poglądów na temat podróży duchowej, które wywodzą się z wczesnego dzieciństwa oraz z przejętych od innych wartości, a które znajdują się w znacznej mierze w naszej nieświadomości i które stopniowo sobie uświadamiamy podczas praktyki modlitwy kontemplacyjnej, którą będziemy opisywać w kolejnych pięciu konferencjach, zaczynając od tła pojęciowego dla psychologicznego rozwoju Modlitwy głębi, przechodząc potem do pełnej prezentacji jej metody, praktyki, postępu i rozwoju. Następnie przejdziemy do opisu ludzkiej kondycji, żeby zrozumieć pełną wartość i wagę modlitwy kontemplacyjnej, jej owoce i cudowne zmiany, jakie może spowodować w naszym zachowaniu, postawach, rozumieniu życia i służbie dla innych. Musimy zrozumieć kondycję ludzką, do której odnosi się modlitwa kontemplacyjna będąca Bożym darem, który ma na celu uzdrowić zniekształcenia, zranienia, traumy, skrzywienia i uprzedzenia, jakie nosimy ze sobą od wczesnego dzieciństwa ze względu na kruchość tego początkowego okresu życia. Żeby uzyskać wszechstronny obraz natury i kondycji ludzkiej, przyjrzymy się kilku różnym modelom kondycji ludzkiej, żebyśmy mogli zobaczyć tę samą rzeczywistość z różnych perspektyw: Model Ewolucyjny, Statyczny Model Filozoficzny, Model Egzystencjalny, Model Rozwojowy z psychologii rozwojowej i na końcu, uwzględniając te różne spojrzenia i rozumienia natury ludzkiej z różnych perspektyw, mamy nadzieję omówić Chrześcijański Model wzrostu i transformacji. W ten sposób zakończymy nasz kurs, który jest początkiem, próbą nowego wyrażenia wielkiej wartości i bogactwa chrześcijańskiej tradycji kontemplacyjnej w dialogu ze współczesną nauką, zwłaszcza z antropologią i psychologią rozwojową.
PRAWDA, NAUKOWA I RELIGIJNA,
MA JEDNO ŹRÓDŁO – BOGA
A wszystko to z otwartością na mądrość innych wielkich tradycji duchowych i religijnych, żeby rozpocząć w ten sposób odnowę tej szczególnej chrześcijańskiej tradycji i teologii ascetycznej i mistycznej mądrości.
Zapraszamy was
Zapraszamy was, abyście dołączyli do nas w tym projekcie i zbudowali na tym skromnym początku, pierwszej próbie nowego wyrażenia tej tradycji w kategoriach zaproszenia SW II do odnowy teologii w świetle jej źródła w Ewangelii, pismach Ojców Kościoła, zarówno wschodnich jak i zachodnich, monastycznych Ojców Pustyni, a w kolejnych wiekach w rozwijającym się zrozumieniu, mądrości i wglądzie w duchową podróż w jej chrześcijańskim wydaniu.
Tłumaczenie: Tomasz Jeliński
Napisy: Piotr Juraszek